piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdzial XXV: concrete jungle where dreams are made of, now you are in New York

26 marca moje najwieksze marzenie (zaraz po wyjezdzie na wymiane) zaczelo sie spelniac, a dlaczego? Bo znalazlam sie w miescie, ktore nigdy nie spi, czyli w Nowym Jorku!!!





Razem z moja siostra, konselorka i jej mama (ktora jest aktualnie moja host mama) pojechalysmy busem z Pittsburgh, PA. Na samym poczatku naszej przygody w Big Apple zlapalysmy taksowke, zeby doswiadczyc nowojorskiego zycia. Gdy tylko zostawilysmy nasze walizki w hotelu, poszlysmy do Grand Central Terminal, gdzie ja chcialam choc przez chwile pobyc Serena van der Woodsen z Plotkary (pierwszy odcinek pierwszego sezonu - Serena powraca ze szkoly z internatem i znajduje sie wlasnie na tej stacji). Chcialam tez polozyc sie na podlodze na srodku dworca i zrobic sobie zdjecie tak jak z jakiegos tam filmu (nie pamietam tytulu), ale niestety bylo tam za duzo ludzi (co chyba jest dosc oczywiste skoro to terminal). 




Pozniej ruszylysmy w strone chyba aktualnie najwyzszego budynku w Nowym Jorku, czyli Empire State Building. Widok z tego budynku, byl chyba jednym z najlepszych jakie w zyciu widzialam. Moj wzrok mogl objac wszystko, niemalze caly Nowy Jork, cos wspanialego. 





Po zjechaniu na ziemie weszlysmy do serca miasta, ktore nigdy nie spi, czyli Times Square. I tam to po prostu bajka! Jesli czasem zastanawiasz sie, gdzie znajduje sie reszta swiata, to ja ci powiem, ze wiekszosc z nich jest najprawdopodobniej tam. Obowiazkowo zrobilysmy przystanek w chyba najwiekszym sklepie M&M's, w jakim do tej pory bylam. 


these lights will inspire you

these streets will make you feel brand new







Kupilysmy tez bilety na Broadway show, w naszym przypadku byl to Upior w Operze. Mimo tego ze ten spektakl tani nie byl, to wydaje mi sie, ze warto bylo go zobaczyc. Tak, wiem, ze w teatrze ROMA tez mieli te sztuke, ale chyba nie ma co porownywac broadwayowskiego show do polskiej produkcji. Te wszystkie efekty specjalne, cos zdumiewajacego! Kiedy tak siedzialam na widowni, to zastanawialam sie, czy moze pewnego dnia ja takze znalazlabym sie w jednej z produkcji na Broadwayu...

Po spektaklu chcialysmy zlapac taksowke (tak jak wszyscy...), wiec sami rozumiecie, ze bylo to dosyc trudne. Zaczelysmy isc w strone hotelu z nadzieja, ze po drodze jakas znajdziemy. Juz szczesliwe zobaczylysmy jedna i zaczelysmy biec w jej strone, a tu z drugiej strony podbiega jakas pani i ona, i ja lapiemy klamke w tym samym momencie. Nagle ona zaczyna sie wydzierac "Zostaw mnie!!" jakbym nie wiadomo, co jej zrobila. Wiec skonczylo sie na tym, ze to hotelu poszlysmy na piechote, ale ja przynajmniej doswiadczylam przynajmniej prawdziwej nowojorskiej walki o taksowke (szkoda tylko, ze przegralam). 


Nastepnego dnia mialysmy bardzo napiety plan. Po bardzo amerykanskim sniadanku (pancakach z bekonem) poszlysmy do 9/11 Memorial. 










Pozniej przyszla kolej na kolejna bardzo nowojorska rzecz, czyli Statue Wolnosci. 




Nastepny przystanek na naszej drodze to Chinatown, gdzie z nikim praktycznie nie mozna bylo sie po angielsku dogadac, ale przynajmniej mozna bylo kupic suszone mieso rekina (za jedyne $300 za pound). Po chinskiej dzielnicy przyszedl czas na troche inne klimaty, czyli Little Italy, gdzie gelato rzeczywiscie bylo jak z Wloch. Dzien chcialysmy zakonczyc przy pysznej kolacji w polskiej restauracji, ale zanim sie tam znalazlysmy byla pora jeszcze na Wall Street z bykiem i Soho. 














chyba moje ulubione miejsce w NYC!

tego mi brakowalo!!!
Piatek byl nie tylko ostatnim dniem w najbardziej zabieganym miescie swiata, ale takze ostatnim dniem spedzonym z moja siostra. Po kolejnym bardzo amerykanskim sniadanku udalysmy sie do najbardziej superanckiego sklepu Apple, ktory znajduje sie pod ziemia oraz do najwiekszego sklepu z zabawkami, gdzie maja takze najwieksze jakie w zyciu widzialam pianino i w ktorym dodatkowo byl nagrywany Kevin sam w domu 2










Po drodze do Central Parku widzialysmy takze hotel z tego samego filmu. Kolejnym punktem na naszej drodze byl hotel Empire, gdzie odwiedzilam moja jedyna milosc, czyli Chucka Bass (taki tam zarcik, ale zdjecie zrobilam i teraz moge to wykreslic z mojej bucket list :)). Pozniej zakupki i do hotelu zebrac Agaty rzeczy i wsadzic ja do busa na lotnisko. To pozegnanie wcale nie bylo zle (zapewne dlatego, ze wiem, ze zobacze ja juz za kilka miesiecy). Gdy bus odjechal, ja z moja konselorka i host mama krecilysmy sie jeszcze troche po Nowym Jorku, a wieczorem spotkalysmy sie z ich znajomymi na kolacji w tureckkiej restauracji. O 11 pm wsiadlysmy do autokaru i tak sie wlasnie moja przygoda z Nowym Jorkiem zakonczyla (przynajmniej na ten czas).






Gdyby ktos rok temu powiedzial mi, ze pewnego dnia znajde sie w Nowym Jorku, najprawdopodobniej bym mu nie wierzyla. A tu prosze, taka niespodzianka. Po prostu zyje swoim najwiekszym marzeniem. #LoveLife





Ula

4 komentarze:

  1. Szkoda, że zaliczyłaś tylko typowo turystyczne atrakcje i nie doświadczyłaś w ogóle tego miasta. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie mialam na to czasu, bo bylam tam tylko 3 dni, wiec chcialam zobaczyc to, o czym od dziecka marzylam.

      Usuń
  2. Hej! regularnie czytam Twojego bloga i mam taką małą prośbę. Musze przygotować do szkoły prezentacje na temat usa, food, culture, monuments ipt. Mogłabyś mi podpowiedzieć o czym watro napisać, żeby było to ciekawe i przydatne. z góry dziękuje za pomoc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi sie, ze powinnas skupic sie na swietach takich jak Swieto Dziekczynie czy Dzien Niepodleglosci, one sa obchodzone tutaj dosc hucznie. Dodatkowo o wizytowkach USA jak NYC I Statua Wolnosci z Empire State Building, Càlifonia, Yellowstone. Mozesz napisac o jakichs tradycyjnych potrawach typowo amerykanskich jak hamburger czy brownies. Jesli jeszcze potrzebujesz jakichs pomyslow, to pisz smialo :)

      Usuń