Z racji tego, ze przerwa swiateczna niestety, ale sie juz
konczy (w zasadzie sie juz skonczyla, ale ja nie mam szkoly, wiec w sumie dalej to tak jak przerwa swiateczna), a oprocz tego mamy juz 2014, postanowilam dodac zalegly post jeszcze z
grudnia hehe
12/15-12/22 Tydzien
przed przerwa swiateczna
W niedziele (12/15),
zaraz po powrocie z Florydy, razem z moja była host mama i host siostrami + ich
rodzina wybrałam się do Columbus do teatru zobaczyć Dziadka do orzechow. Był to pierwszy raz kiedy widziałam ten balet
na zywo (wcześniej widziałam tylko wersje Barbie lol). Poniedziałek (12/16) nie nalezal do najlepszych dni, bo: a) był to
poniedziałek, b) musialam być w szkole przed 6, bo poranny trening i c) caly
czas jeszcze wspominałam miniony tydzień, czyli wycieczke na Floryde, wiec sami
rozumiecie, ze szkola była ostatnim miejscem, gdzie chciałam wtedy być. Tak
sobie cwiczylismy i ciwczylismy, az nagle zadzwonil dyrektor do trenera, ze z
powodu pogody przychodzimy do szkoły 2 godziny później ( fajnie, ze pogoda
nikomu nie przeszkadzala, kiedy jechaliśmy na trening). Powrot do szkoły jednak
nie był taki najgorszy, wszyscy mnie milo witali i mówili, ze za mna tęsknili, ooo
;))) Wieczorem po treningu poszlam z moja host rodzina na moje pierwsze
Christmas party. We wtorek (12/17)
umierałam na treningu (był to mój pierwszy raz po ponad tygodniu w basenie). W
guidance office mielismy cookies exchange, co oznacza, ze każdy z
uczniów-pomocnikow przynosil jakiś rodzaj ciastka i później każdy dostalawal po
jednym rodzaju. Wiec wyszłam ze szkoły z talerzem pelnym slodkosci :))) Wieczorem
mój klub Rotary miał swoje Christmas party, na które oczywiście bylam
zaproszona. Tak super spedzilam czas, tyle osob do mnie podchodzilo i pytalo
się jak się mam itd. Dostalam tez od nich prezent ($100 i North Face jacket,
który jakims dziwnym trafem znalazł się wśród wielu prezentow pod moja
choinka). W srode (12/18) musialam
wreszcie nadrobić zaleglosci w szkole i napisac test z American Government. Nie
bylam praktycznie przygotowana, ale bardzo lubie tego nauczyciela, wiec nie
chciałam tego odwlekać. Razem ze mna pisal to jeszcze jeden chłopak i tak się
dobrze zlozylo, ze on się ‘przygotowal’ ( a raczej przygotowal gotowca haha),
ale przynajmniej podal mi wszystkie odpowiedzi i dzięki temu dostałam A. Po
południu razem z druzyna plywacka pojechaliśmy do innego miasta na away meet.
Były to dla mnie pierwsze nie w naszej szkole zawody. Bylam bardzo
zestresowana, ale niepotrzebnie, bo nawet opuscilam 5 sekund w czasie. Pozniej
pojechaliśmy cos zjeść do centrum handlowego i jedna z moich koleżanek tak się
nudzila, ze jak zobaczyla wozek sklepowy, to stwierdzila, ze do niego wejdzie
(i tutaj mam na myśli to takie siedzonko dla dzieci). Mielismy straszna beke,
gdy później nie mogla wyjść z tego, bo się jej nogi zaklinowaly, haha, wiec
cala druzyna plywacka ja wyciagala (pomijając tych, którzy robili viny lub
snapchaty).
|
paczka z przekaskami, ktora dostalam przed zawodami (Redskin/ Indianin - maskotka naszej szkoly) |
|
to znalazlam na mojej szafce przed zawodami ;) |
|
''swimming is killing us''/ z Marina <3 |
Trener się nad nami ulitowal i w czwartek (12/19) wreszcie mogłam się wyspac – odwołano poranny
trening. Po popołudniowym treningu poszlam razem z moja host siostra na zawody
wrestlingu (myslalam, ze zawody pływackie sa awkward, bo musisz latac w
kostiumach przed wszystkimi, ale porownojac do tego to pestka, nie wiem jak te
chłopaki to robia, ze lataja w tych obcisłych strojach, silujac się macają się
po tylkach i nie maja z tym zadnego problemu, no ale na pewno nie były to
ostatnie zawody, na które poszlam ;)). Gdy wrocilysmy do domu, zabrałam się za
moje zalegle kitchen labs z healthy living, które moja host mama musiala
nakrecic. I tak sobie siedzialysmy w kuchni, jadlysmy crepes, które ja zrobiłam
i nagle moja host siostra ‘Jutro jest Ugly Christmas Sweater Day w szkole i my
zadnego nie mamy’, wiec o 10 pm razem pojechalysmy do Walmartu kupic jakies
brzydkie swetry. Piątek (12/20) z
racji tego, ze był to ostatni dzień przed przerwa swiateczna, zrobili nam movie
day. Oprocz tego moja opiekunka z guidance office zrobiła Christmas party dla
swoich pomocnikow podczas lunchu. Pozniej miałam kilka lekcji, których tak
naprawdę nie można nazwac lekcjami, po prostu godziny nic nie robienia. Jednak
nauczyciele nie pozwolili mi spac, bo podchodzili do mnie i zasypywali tysiącem pytan o polskich swietach, o Polsce itd, no ale nie narzekam. Po
szkole pojechałam z host siostra do jej taty (jest w Rotary), który miał
swój dyżur w sklepie przy zbieraniu pieniędzy w ramach jakiejś akcji
charytatywnej. Wiec mu pomoglysmy i przez godzine stalysmy w hallu supermarketu, dzwoniac
dzwonkiem, zbierajac pieniadze i zyczac wszystkim Wesolych Swiat. Po 4 pm razem z moja host rodzina
pojechaliśmy do Canton (miasta oddalonego o jakas godzina od naszego) na
Christmas party do rodzicow mojego tak jakby host taty (w sumie to nie wiem jak
go nazwac, bo on jest rozwiedziony z moja host mama, ale jest tata mojego host
rodzeństwa i oni maja bardzo dobre relacje, wgl spędzaja razem dużo czasu, no
ale nie jest on moim host tata). Bardzo polubiłam jego tate i zone jego taty, dużo z nimi gadałam. Byli zachwyceni moim sposobem trzymania noza i
widelca, haha, powiedzieli, ze jem w taki sposób jak ludzie w tym serialu
kostiumowym Downton Abbey, lol (ja
jednak w dalszym ciągu nic szczególnego w tym nie widze :P). Nie ma tak, ze w
weekend mam trochę luzu, bo nawet wtedy nie mogę sobie pospać. W sobote (12/21) musialam rano wstać, bo
mielismy meet away w Lexington (miasto ok. 2 h od Coshocton). Gdy przed
wyjściem weszlam do kuchni, znalazłam karteczke od mojej host siostry z
napisem: Good luck today Ula! Swim your heart out! Było to takie słodkie :))) Zawody
minely szybko i jak zwykle się dobrze bawiłam, mimo ze najlepszym pływakiem nie
jestem. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w centrum handlowym, żeby cos
zjeść. Dzieki temu mogłam odhaczyć kolejny punkt na mojej liscie ThingsToDo, a
mianowicie zdjecie w budce fotograficznej. Wieczorkiem razem z moja host mama i
siostra postanowilysmy wejść w swiateczny klimat (bo pomimo tego, ze już od
listopada można było wszędzie ogladac swiateczne dekoracje, to jakos tego nie
czułam) i obejrzalysmy Christmas movie, czyli Christmas Cupid.
W niedziele
(12/22) wybrałam się z moja pierwsza host rodzina do kościoła, a po
powrocie pojechałam z moja host siostra do moje konselorki (tej starszej) robic
ciastka. Pozniej z moja host rodzinka postanowiliśmy obejrzeć jakiś film i
padlo na Love Actually, no bo dla
mnie to żadne swieta jak tego nie obejrze ;)
HELL WEEK
Poniedziałek (12/23)
– pierwszy dzień tygodnia piekla, czyli podwojnego treningu każdego dnia. O 7
am w szkole dry land przez godzine (bieganie + ćwiczenia cardio, silownia itd.)
+ godzina pływania. Po 9 am powrot do domu, jedzenia i spanie, a na 3 pm już z
powrotem do szkoły na dwugodzinne plywanie. Tak generalnie wygladal mój każdy
dzień podczas przerwy swiatecznej, dlatego do końca nie mogę tego nazwac
przerwa swiateczna (no ale było tez trochę funu !). Trener był tak laskawy, ze
dal nam az 2 mozliwosci opuszczenia trenigu, wiec ja jedna ze swoich
wykorzystałam już pierwszego dnia. Razem z moja host rodzinka pojechałam do
Canton na swiateczne zakupy (no bo w końcu trzeba było kupic prezenty ;)). Zrobilismy
sobie nawet zdjecie ze Sw. Mikolajem! (dla wszystkich niewierzących – on
istnieje!!). Podczas zakupow dowiedziałam się tez, ze mam rosyjski akcent.
Wieczorem mielismy team bonding w domu jednej dziewczyny z druzyny.
Obejrzelismy Scary Movie 5, a później
graliśmy w truth or dare. Było bardzo fajnie, dawno się tak nie posmialam jak
wtedy. Uwielbiam moja druzyne!
|
grafik |
|
host rodzinka <3 |
Wtorek (12/24) –
Wigilia i drugi dzień hell weeku. Tego dnia mielismy tylko poranne pływanie
przez ponad 2 h (stresznie ciezki trening, w ogole myslalam, ze zwymiotuje no
ale nieważne…). Pozniej mielismy pizza party i gag gift exchange (bo generalnie
jakos przed przerwa losowaliśmy komu kupujemy prezenty i to miały być jakies
smieszne). Ja dostałam 2 slowniki (jeden angielski, a drugi
angielsko-hiszpanski --> nie mam pojęcia na co mi on, bo nie ucze sie hiszpanskiego, ale i tak beka), bo ta dziewczyna co
mnie miała, to zawsze jak zaczynam z nia gadac, to ona mnie nie może zrozumieć
przez mój akcent haha + dala mi jeszcze karte podarunkowa do Applebee’s (z czym bardzo dobrze trafila, bo to jedna z moich ulubionych restauracji). Po
południu robiłam bransoletki na drobne prezenty. Pozniej przyszedł tata mojego
host rodzeństwa, zjedliśmy kolacje i otworzyliśmy czesc prezentow, bo on i mój
host brat wylatywali nad ranem do Californii na mecze hokeja ulubionej druzyny
mojego host brata. Po 8 pm poszlam razem z moja host siostra do ludzi z Rotary
na Christmas Party, które bardzo mi się podobalo. Wiekszosc czasu przegadałam z
mezem mojej konselorki (tej młodszej), jego
bracmi oraz moim bylym host tata i jedna z moich byłych host siostr. Zagadalam
tez do tego weterynarza, u którego bylam kiedyś w klinice i zaprosil mnie,
zebym przyszla obejrzeć jak robi operacje. Po imprezce pojechałam z moja była
host rodzina na pasterke. Specjalnie wyjechaliśmy wcześniej, żeby na pewno mieć
miejsca siedzące, ale zupełnie niepotrzebnie, bo w kościele praktycznie nikogo
nie było. Przed Msza Sw. sluchalismy koncertu kościelnego, który jak się
dowiedziałam jest tutaj tradycja. Siedzielismy w tym kościele ok. 30 min zanim
się rozpoczela uroczystość, wiec nic dziwnego, ze trochę mi się przysnelo, ale
przynajmniej bylam lepsza od mojego host taty, który usnal podczas Mszy hahaha.
Trochę po 1 am byli hosci podrzucili mnie do domu i w ogole nie bylam zmeczona,
wiec wzielam się za pakowanie prezentow (jak zwykle wszystko na ostatnia
chwile…). Spac poszlam jakos po 3 am i wstałam niewiele po 8 am, no bo to Boze Narodzenie, wiec otwieranie
prezentow rano, uroczyste śniadanko i takie tam. Przed południem przyjechal
tata mojej host mamy i w miedzy czasie jak ja gotowałam barszcz czerwony, to
wspólnie lepiliśmy pierogi z kapusta i grzybami (no dobra, pieczarkami). Moja
host mama upiekla jeszcze szynke i cornbread. Wiec tak sobie zasiedliśmy do
kolacji kolo 5 pm, sluchajac swiatecznej muzyki (trochę polskiej, torche
amerykańskiej). Ok. 6 pm razem z moja host siostra pojechalysmy do domu innego
wymienca z Polski, który chodzi do szkoły do innego miasta niedaleko Coshocton ( ok.
15 min). Ja go nigdy wcześniej nie widzialam, ale moja host siostra go zna i mu
powiedziała, ze mamy polskie jedzenie na swieta, wiec postanowilysmy mu
zawieźć. Ma bardzo mila host rodzine i takiego kochanego host brata, którego
bym poslubila, gdyby nie fakt, ze ma 13 lat haha. Jego host mama, gdy tylko
sprobowala moich pierogow, powiedziała, ze musze jeszcze kiedyś wpaść i ja
nauczyć jak się je robi. W ogole z tym Polakiem to probowalam cos gadac po polsku,
ale nam obojgu było tak ciężko, ze np. jedno pytalo się o cos po polsku, to
drugie odpowiadalo po angielsku, no ale beka generalnie. Siedzialysmy tam chyba
do 00.
|
mala choinka w kuchnii |
|
po rozpakowywaniu |
|
Peyton <3 |
|
prezenty! |
|
prawie jak babcine <3 |
W czwartek (12/26)
obudziłam się z rozowym i spuchniętym okiem. Nie miałam pojęcia co to, ale
bolało. Mimo wszystko poszlam na trening i jak mnie trenerzy zobaczyli, to
powiedzieli, ze powinnam pojsc do lekarza. Tak się dobrze zlozylo, ze po
treningu bylam umowiona z moja konselorka (ta mlodsza) na lekcje yogi, a ona akurat jest okulista.
Wiec po ćwiczeniach pojechalysmy do jej gabinetu, gdzie zbadala moje oko, dala
jakies krople i zwolnienie z pływania (z czego oczywiście się bardzo smucilam
hahaha). Po 12 pm wrocilam do domu, zrobiłam sobie kompres i poszlam spac. Po
południu pojechałam z moja host siostra, tym Polakiem i jego znajomym do
Zanesville (miasta ok. 30 min od Coshocton). W sumie tam nic konkretnego nie
robiliśmy, poszliśmy na zakupy, do Chipotle i Starbucksa.
Z racji tego, ze moje oko w dalszym ciągu nie było w
najlepszym stanie w piątek (12/27)
również nie poszlam na trening. W zamian za to wybrałam się do tego
weterynarza, żeby obejrzeć operacje. Przeprowadzal kastracje psa, suczki i
kotki. Bylam zdumiona, ze się tam nie porzygalam (nawet nie czułam się
niedobrze ani nic, wow!). Gdy wrocilam do domu, przywitali mnie kuzyni mojej
host mamy oraz paczka od moich przyjaciol z Polski (bardzo mila niespodzianka, dziekuje :)). Po południu poszlam z moja host siostra na mecz koszykówki do mojej
szkoły. Caly czas generalnie prowadziliśmy, no ale i tak przegraliśmy w
ostatnich minutach… Do domu wrocilysmy po 9 pm i razem z moja host mama i
kuzynkami wzielysmy się za robienie ciastek. Bardzo slodki wieczo!
|
prezencik >>>>> |
|
buckeyes <3 <3 <3 |
W sobote (12/28)
poszlam na mój pierwszy (i mam nadzieje, ze ostatni) amerykański pogrzeb. Z
racji tego, ze to katolicka rodzina to w sumie Msza niczym się nie roznila od
naszej. Jedyne tylko, ze odbyla się w parafii osoby zmarłej, a po nabożeństwie
tylko najblizsza rodzina pojechala na cmentarz. Pozniej był tez lunch dla
wszystkich osob, co były na pogrzebie (a i jeszcze zapomniałam dodac, ze w
piątek były calling hours, czyli czas, w którym szlo się do domu pogrzebowego,
żeby zlozyc kondolencje rodzinie; była wystawiona tam także otwarta trumna z
cialem). Po południu robiłam jeszcze więcej ciastek z moja host mama, a
wieczorem pojechałam z host siostra na mecz koszykówki do innej szkoły, bo ten
Polak gral. Po drodze do domu zaopatrzylysmy się w romansidła, pizze i lody i
reszte soboty spedzilysmy przed tv.
|
peanut brittle <3 |
Niedziele (12/29)
spedzilam z moja była host rodzina u babci, gdzie zebrala się cala rodzina.
Najpierw trochę sobie pogadaliśmy, pojedliśmy przerozniste przekąski (ja
przywiozłam moje ciastka), później był obiad i otwieranie prezentow. Z racji
tego, ze oni sa bardzo duża rodzina to robia tak, ze wśród dzieci każde dziecko losuje jedno dziecko i kupuje prezent, a
wśród dorosłych to jest tak, ze każdy z dorosłych ma przynieść jeden prezent,
który bylby dobry zarówno dla kobiety jak i mężczyzny (no powiedzmy haha),
klada wszystkie prezenty zapakowane na srodku pokoju, losuja numerki i osoba,
która ma numer 1 pierwsza wybiera prezent, a kazda nastepna osoba może wybrać
prezent ze sterty lub zabrać prezent, ktorys z tych co ktoś już otworzyl. Wiec
generalnie smiesznie było, mam nadzieje, ze w przyszłym roku zrobimy cos takiego
u mnie w domu.
|
ciacha!!!!!! |
We wtorek (12/31)
nadszedł długo oczekiwany dzień (a przynajmniej taki by był, gdybym była w
Polsce). Początkowo miałam isc na jakas wieksza dzamprezke do takiej laski, ale
ktoś doniosl policji o tej imprezce i mama tej dziewczyny odwolala ja (wiec w sumie
chyba dobrze, ze jej nie było, bo prawdopodobnie wrozyloby to jakies kłopoty…).
Bylam trochę zawiedziona tym, ze ludzie
w Ameryce za bardzo nie obchodzą tego dnia i w większości zostają w domu i
ogladaja relacje z Nowego Yorku. Ja na szczęście w końcu cos wykombinowałam z
moja host rodzinka i pojechalysmy do Akron (miasta ponad 1 h od Coshocton) na
First Night of Akron. Generalnie przez caly wieczor latalysmy po miescie,
ogladalysmy jakies magic shows, rzeźbienie w lodzie itd., a o 00 pokaz fajerwerkow.
|
FEJERWERKI!!! |
|
IMPREZOWICZKI!!! |
Nowy Roku (01/01) zaczelam
od późnego wstawania, z reszta nie tylko ja, ale cala moja host rodzinka. Kolo
2 pm stwierdzilysmy, ze przydaloby się ogarnąć, wiec wstalysmy z kanapy i
pojechalysmy do Walmartu po jakies jedzenie i po filmy, i reszte dnia
spedzilysmy przed tv ogladajac komedie (The
Big Wedding, The Heat i We’re the
Millers) i obzerajac się bardzo ‘’zdrowym’’
jedzeniem.
W czwartek (01/02)
mielismy tylko poranny trening, bo po południu miały być zawody, ale z powodu
warunków pogodowych zostały odwołane (wiec popołudniowy trening także był
odwołany!). W piątek (01/03) nie
poszlam na trening, bo jestem przeziebiona, a na dworze było bardzo zimno, wiec
nie chciałam ryzykować (tak naprawdę to każdy pretekst jest dobry, żeby opuscic
trening). Po kolacji w KFC wrocilysmy do domu i obejrzalysmy Identity Thief.
Ostatnia sobota
przerwy swiatecznej (01/04) – znowu
nie mogłam się lenic, bo nawet wtedy mielismy trening i mimo ze dalej nie
czułam się zdrowa, to stwierdziłam, ze zaszczycę ich swoja obecnoscia. Ok. 1 pm
poszlam razem z moja host siostra do naszej szkoły na wrestling meet. Mieli
bardzo duże zawody, wiele szkol przyjechaly, przez co były tlumy na sali
gimnastycznej (no ale przynajmniej można było popatrzeć na wielu ladnych
chlopakow haha). Spedzilysmy tam ok. 2 h, gadając z ludzmi i trochę ogladajac
zapasy. Pozniej pojechalysmy na zakupy, a wieczorem do innej szkoły na mecz
koszykówki (o mamusiu, jakichś ladnych chlopakow ta przeciwna druzyna miała,
wow! Przynajmniej się nie nudziłam ;)). W drodze powrotnej zahaczylysmy jeszcze
o wzgórze, żeby popatrzeć na miasto noca (chyba wam już kiedyś opowiadałam, ze
moja host siostra mnie tam kiedyś zabrala) i do domku.
W niedziele (01/05)
wreszcie się zabrałam za jakas prace domowa i esej, który oddaje nie wiadomo
już od kiedy (nie moja wina, ze nie jestem dobra w pisaniu strasznych historii…
love story – ok! ale nie scary story…). Po południu ogladalismy tez Great Gatsby, a później pojechałam z
moja host siostra do apteki i zahaczylysmy tez o Burger Kinga na lody. Wieczor
spedzilam na modleniu się o brak szkoły następnego dnia z powodu mrozow, bo
wszędzie dookoła szkoły byly poodwolywane tylko nie moja. Wiec w poniedziałek (01/06) chcąc nie chcąc
wstałam o tej 5.30 am, żeby się wyszykować na poranny trening i tu nagle
zadzwonil telefon ze szkoły, ze zamknieta! A to oznaczalo także, ze morning
practice było odwołane także! Nasz trener taki krejzol chciał w dalszym ciągu
mieć popołudniowy trening (mimo ze na dworze jest -20 C), ale dyrektor się na to
nie zgodzil i odwołano! Wiec generalnie to spedzilam caly dzień w moim
cieplutkim lozku spiac. Wieczorem odwiedzil nas przyjaciel mojej host siostry, który
jest w druzynie pływackiej i razem obejrzeliśmy Bridesmaids, a później Teen
Wolf.
Jutro nie mam znowu szkoły i treningow! #lovelife
Wow, ten post jest dlugi! Chyba najdluzszy z
dotychczasowych… (dluzszy nic moja straszna opowieść na angielski haha).
Przepraszam, ze z takim opóźnieniem, ale wreszcie napisałam i nadrobiłam
zaleglosci ;)
Podsumowujac: Swieta w Ameryce sa bardzo skomercjalizowane,
ludzie tylko się popisują kto wydaje więcej pieniędzy na dekoracje domu i porownujac
do polskich rodzinnych swiat, to tutaj fakt spędzasz czas z ludzmi, których
kochasz, ale glownie sa to przyjaciele (no ale to pewnie tez zalezy od rodziny; gdyby moja byla katolicka, moze wygladaloby to troche inaczej). Nie wiem, może to tak tylko u mnie w domu w Polsce jest, ale my długo się przygotowujemy do swiat, pieczemy te
wszystkie ciastka, szynki itd., pilnujemy, żeby było 12 potraw na stole, a
tutaj to oni nie maja jakichś większych tradycji (np. moja host mama do
ostatniego momentu zastanawiala się cos zrobi, az w końcu stanelo na pieczona
szynke). Oni tutaj za bardzo nic nie chca robic, maja wolne, wiec to czas na odpoczynek, a nie gotowanie i takie tam (np. moja host mama powiedziala, ze ona wiecej gotuje na Swieto Dziekczynienia niz na Boze Narodzenie). Nawet jakos za bardzo się w te swieta nie stroiłam, bo tutaj nikt się nie
stroil. No ale przynajmniej doswiadczylam czegos nowego. I nawet nie przypuszczałam,
ze dostane tak dużo prezentow, no bo od Rotary, od obu konselorek, od moich byłych
hostow, od bylej host siostry, od aktualnej host siostry, od host brata, od
host mamy, od taty mojego host rodzeństwa, od kuzynki mojej host mamy i od
siostry mojej bylej host mamy. Moje ulubione to: bilet do Cedar Point (taki
park z roller coasterami w Ohio), bransoletka z moim imieniem, swiateczny
ornament z moim imieniem, mata do yogi oraz rama ze zdjęciami z mojego dotychczasowego pobytu
tutaj (+praktycznie od kazdego dostalam fuzzy socks, wiec mam juz zapas na cala zime haha).
|
czesc prezentow :) |
|
ten ornament >>>> |
|
paczka od moich rodzicow <3 |
|
piernik, ktory mi babcia upiekla i wyslala <3 |
|
i babcine pierniczki <3 |
|
moj swiateczny/ zimowy laptop >>>> |
|
tak wlasnie wygladala drobna paczka od moich rodzicow haha |
Sylwester tutaj tez dla nich jakiś specjalnie wazny nie jest, dlatego gdy jeszcze nie miałam jakichś planow, zyczylam sobie, zebym bylam na te jedna noc z moimi przyjaciolmi w Polsce na jakiejś imprezce, no ale w mimo wszystko spedzilam bardzo udany wieczor/ noc z moja host mama i siostra, i koniec koncow nie zamieniłabym tego :))
Troche spóźnione, ale od serca – POWODZENIA W NOWYM ROKU!
|
wlasnie dlatego szkoly sa pozamykane |
Ulczix
Czekam na jakieś nowe wieści :) Przyjemnie się czyta twojego bloga i choć nie piszesz bardzo często to nadrabiasz długością :D
OdpowiedzUsuń